Reklamy są generowane automatycznie - serwis www.paradyz.pl.tl nie odpowiada za ich treść.
   
 
  Historia Sanktuarium

 

Ślad Historii

 

Wszystko zaczyna się od osoby Kazimierza Saryusza Skórkowskiego, komornika granicznego i dziedzica majątku ziemskiego Wielkiej Woli.

 Był to człowiek wyrozumiały i głęboko wierzący . Często rozmawiał z Bogiem.

  Aby opowiedzieć o jego życiowym wydarzeniu które zmieniło całe jego życie musimy się cofnąć do roku 1678 a dokładniej do 8go kwietnia.

Był wiosenny poranek. W ten dzień przypadał Wielki Piątek. Jak codziennie o rano dziedzic zmierzał do swojego kącika w którym się modlił.

Na ścianie wisiał Cudowny Obraz Pana Jezusa Cierniem Ukorowanego. Jako że ten obraz odzwierciedlał dzień który przypadał czyli dzień męki i śmierci Chrystusa  postanowił złożyć dłuższą modłę przed świętym wizerunkiem.

Kiedy spojrzał, ujrzał on na tym że świętym Obrazie czerwone krople substancji spływające wprost z ran kutych przez Cierniową koronę . Wstawszy, skuwając bardziej wzrok na wizerunku Chrystusa stwierdził że to jest ,, Święta krew ”. Wiedział że nikt z jego rodziny nigdy by nie zakpiłby i nie posunąłby się do takiego żartobliwego czynu.

Zawiadomił szybko swoich domowników którzy co niektórzy jeszcze spali.

Wszyscy byli Jednego zdania.

  Zaraz porem o  przedziwnym zdarzeniu poinformował również  Księdza Plebana Wójcińskiego który przybył do dworu wraz z  ks. Janem, Komendarzem Żarnowskim, by mógli zbadać to zjawisko. Wiadomość rozniosła się błyskawicznie. Tego samego jeszcze dnia  przybyli okoliczni mieszkańcy Woli prosząc o łaski i prośby.

Z dnia na dzień było coraz to więcej pielgrzymów, więc Kazimierz postanowił Cudowny Obraz przenieść do pobliskiej Dworskiej Kapliczki.

Jak podają źródła było to w wielkanocny poniedziałek.

Dołączyli do tego zadania jeszcze Scholastyk Ks. Stanisław Praski i Pleban Białaczowski.

 

 W Kapliczce każdy pielgrzym mógł wtedy odwiedzać Święty obraz o każdej porze dnia.

Z każdym miesiącem było ich coraz więcej. Głos też dotarł daleko od dawnego Księstwa pomorskiego i głęboko na ówczesną Ukrainę. Któż wie czy nie dowiedział się o Tym sam Jan III Sobieski, który wcześniej w 1675 odparł Tatarów spod Lwowa aż poza granic Dniestru. I gdzie od  dwóch lat  Polska nie prowadziła wojen.

 Bożej pomocy już wtedy  doświadczył sam Saryusz, któremu zmarła dwuletnia córka powodu szalejącej zarazy.

 Pod namową ludzi, oraz z zakonnicami konwentu Drzewickiego (które przebywały wówczas na dworze Skórkowskich z powodu szalejącej zarazy) i innymi osobami towarzyszącymi pogrążonym w bólu rodzicom, rozpoczął modły przed obrazem. Mimo, iż dziecko nie żyło już dwie godziny, ku uciesze wszystkich zebranych, powróciło do zdrowia!

 

Kolejnym krokiem komornika granicznego było więc zwrócenie się do Archidiecezji do księdza Stanisława Krajewskiego (dziekana i proboszcza kolegiaty św. Michała w Krakowie, po śmierci Jana XIII Wydźgi) z prośbą o zezwolenie na wybudowanie kościoła „dla godnego umieszczenia przedziwnego Obrazu”. Pozwolenie na budowę kościoła zostało wydane 11 lutego 1686 roku w Łowiczu.

 

 

 Po cudownym ozdrowieniu córki w podzięce i ogromnego zapału  w  jego sercu paliła się energia do budowy wielkiej świątyni.

Wybrał się on w podróż do Władz kościelnych Archidiecezji  Krakowskiej.

 

Spotkał się tam z księdzem Stanisławem Krajewskim (ówczesnym dziekanemi proboszczem kolegiaty św. Michała w Krakowie, Kustosz Łowicki, Regent Koronny  sprawujący zastępczą władzę w Arcybiskupstwie Gnieźnieńskim) by wydał mu on odpowiednie zezwolenie.

 

 

Po przebadaniu całej opowiedzianej sytuacji i opinii  innych źródeł , otrzymał je dopiero do rąk 11 lutego 1686 roku.

 

 Zebrał miejscową ludność i innych chętnych osób krórych było nie miara by rozpocząć budowę.

 

Miejscem którym Dziedzic wyznaczył na budowę świętego obiektu miało być na terenie jego dworu w ,,Woli Jezusowej”. Plany  zagospodarowania   przygotował już sobie wcześniej.

Dwór miał być przesunięty a na jego miejscu miała stanąć ogromny Kościół wraz z klasztorem zakonnym.

 

Najbardziej potrzebnym surowcem było drewno.

W okolicznych lasach miejscowi drwale i chłopi wraz Kazimierzem na czele przygotowywali je do budowy.

Po kilku tygodniach ciężkiej pracy, uszykowane czekało na przetransportowanie je do Dworu Dziedzica.

Jak głosi okoliczna legenda, wykorzystano do tego siłę wołów. Pracę nie miały te zwierzęta lekką i często musiały robić krótkie postoje. Po dłuższym czasie usiadły i nie można było je za żaden sposób zmusić je do dalszej wędrówki.

 



Dziedzic odebrał to jako znak od Boga. Choć do Dworu było nie daleko i było go z daleka widać, postanowił że to w tym miejscu zostanie rozpoczęta budowa.

Prace nad budową trwały cztery lata. Długo zastanawiał się nad tym jakim zakonnikom po skończeniu budowy powierzyć opiekę nad kościołem.

Często w swoim życiu Jeździł on na Jasną Górę dla skuteczniejszej w tym miejscu tak miłemu Bogu modlitwy, nawet w trakcie trwania budowy.

Pewnej kolejnej podróży w zamyśle o swej fundacji na Jasną Górę wstępował, zaszedł mu drogę  ubogi człowiek chcący sprzedać mu Obraz z namalowanym wizerunkiem św. Antoniego. Kazimierz zwrócił uwagę na habit w jakim jest odziany Św. Antoni .Odebrał to Jako kolejną wskazówkę od Boga.

Przed cudownym obrazem Bogarodzicy w modlitwach swoich dziękował.

Do zamierzonej fundacji zaprosił OO. Bernardynów.

Zatwierdził i zaaprobował tą decyzję 26 sierpnia 1689 r. w Łowiczu  ks. Stanisław Krajewski .

 

  Samym początkiem lata, 22 czerwca 1690 roku rozpoczęła się ceremonia przeniesienia świętego Obrazu Jezusa Cierniem Ukorowanego i podpisanie umowy z oo. Bernardynami. Brało w tym udział również około dziesięciu tysięcy pielgrzymów.

 

Świadczy o tym zapis:

 

„Gdy przeprowadzono Obraz z dworu do kościoła, więcej niż dziesięć tysięcy ludzi, wszystkie zboża miejscowe stratowało, iż się na nic nie zdawało przydać. A nazajutrz po przeprowadzeniu obrazu, podźwignęły się zboża i walny był urodzaj”.

 

To był długo oczekiwany z niecierpliwością dzień. Nie tylko samego Kazimierza ale i pozostałych świadków cudu.

Każdy tego dnia poczuł się jakby był w cudownym raju.

Nad nazwą tego miejsca nie trzeba było się zastanawiać długo. Nazwano to miejsce ,,Paradisus” co w języku polskim oznacza ,,Raj” a miejscu tegoż  cudu postawiono drewnianą zaś kapliczkę.

 

Prawo kościelne zabraniało jeszcze  nazywać i uznawać Obrazu za cudowny. Zabronione także było głoszenie o łaskach z ambony kościelnej. Nie było do tego odpowiedniego dekretu aż nie zbadali do końca tegoż cudu Władze Kościoła.

Dopiero w 1699 roku odbyło się uroczyste poświęcenie kościoła.

Nie doczekał już tego Fundator tego miejsca.

Kazimierz kilka lat wcześniej zmarł. Wszystko po nim przejął syn Stanisław Skorkowski wraz z żoną Konstancją Nakwaską z Nakwasina.

Wtedy też nadano kościołowi wezwanie i patronów: Przemienienia Pańskiego, św. Michała Archanioła.

Dzięki ogromnym staraniom O. Augustyna Obrąpalskiego, w 1747 roku 13go czerwca zostaje poświęcony kamień węgielny pod budowę świątyni murowanej.

 

Uroczystość prowadzi archidiakon Antoni Wsocki. Budowa trwa 10 lat.17go lipca 1757 roku odbywa się uroczystość w celu benedykcji konwentu.

 

Z początkiem listopada 1762 roku zjechała do Wielkiej Woli komisja badająca,  by zweryfikować  prawdziwość zaistniałych tu cudów i łask. Badania trwały kilka miesięcy.

25 VII 1763r. Prymas Rzeczypospolitej Władysław Łubieński. Zweryfikował obraz jako łaskami słynący.  Poniósł ją do rangi Sanktuarium.

 Dzięki jego decyzji miejsce stało się jeszcze bardziej popularnym wśród pielgrzymów.

 

 

 

 

 

Władysław Aleksander Łubieński herbu Pomian

(ur. 1 listopada 1703, zm. 21 czerwca 1767)

arcybiskup gnieźnieński i prymas Polski,

 

Uroczystej konsekracji kościoła dokonał  bp Ignacy Kozierowski, bratanek dawnego właściciela w dniach 5-6 VIII 1764 roku.

 

 

Dla wciąż przybywających pątników stworzono przed świątynią dziedziniec odpustowy, otoczony krużgankami.

 W 1789 r. Jan Saryusz Skórkowski , chorąży opoczyński dziedzic Wielkiej Woli, nawiązując do fundacji wspomnianego klasztoru przez swego pradziada, Kazimierza Skórkowskiego, zaprojektował rozbudowę paradyskiego osiedla z pomocą osiadłych ojców bernardynów.

 Podniósł je do rangi miasteczka. W tym celu zezwalał stawiać budynki i osadzać mieszkańców wyłącznie wyznania katolickiego.

 

  Miejscowa ludność miała ograniczone możliwości i pełniła przede wszystkim funkcje usługowe.

 Wskazuje to rejestr poborowy z 1789 r., w którym odnotowano 19 dymów rzemieślniczych i 4 dymy karczemne.

 Jednej z karczm 16go kwietnia 1820 roku wybuch pożar poprzez który również zapala się część konwentu budynku kościoła.

 Najświętszy obraz zostaje  wyrąbany z ołtarza i wywieziony w bezpieczne miejsce. Niektóre źródła mówią o miejscowości  Kazanów. Wkrótce po ustabilizowaniu się całej sytuacji, wrócił na swoje miejsce.

 

Kolejna nieszczęsna sytuacja groziła drewnianej kapliczce w Wielkiej Woli,  wybudowanej  przez Fundatora Chorążego Skórkowskiego .

Groziło jej zawalenie.

W tamtych czasach niestety nie było środków konserwujących drewno jak dziś więc domy, kościoły czy też jak ta drewniana kapliczka szybko ulegały zniszczeniu.

W 1824 roku, wczesną wiosną rozebrano ją i postawiono w tym samym miejscu kapliczką murowaną.

 

Murowana kapliczka w Wielkiej Woli

(1824r.)

 

 

 

 

 

 

Widnieje tam tablica umieszczona w 1824 roku przez wnuka Kazimierza, Feliksa Saryusza wraz żoną Joanna z Darowskich z napisem:

 

 „Pamiątka objawienia w tym miejscu obrazu cudownego w 1678 r. za Kazimierza Saryusz Skorkowskiego, wystawili i Joanna z Darowskich Skorkowscy roku 1824”.

 

Drewniane elementy ze starej kapliczki wykorzystano jeszcze na przydrożne krzyże.

 

 Cud

 

Pielgrzymi do sanktuarium przybywają już od kilku stuleci. Modlą się przed wizerunkiem Chrystusa, powierzając Mu swoje troski i prosząc  o uzdrowienie.

Ich prośby zostają wysłuchane, o czym świadczą liczne wota pozostawione

w kościele. Sam fundator konwentu i świątyni pod przysięgą zeznał, że do życia została przywrócona jego dwuletnia córeczka.

Do 1762 roku, gdy zebrała się komisja do zbadania  cudownych łask obrazu, spisano już ponad trzysta przypadków doznanych łask. Potem także

miały miejsce uzdrowienia.

W 1824 roku władzę w nogach odzyskał przybyły tu o kulach kilkunastoletni

chłopiec Jan Kanty Święcicki. „Do dziś dnia widzieć można zawieszone blisko ołtarza kule na pamiątkę odzyskanej władzy w nogach pozostawione” – pisze ks. Wiśniewski.

 Ci którzy doświadczyli cudu byli m. in.:

 

·         Karol Dunin Wąsowicz – generał – major wojsk Koronnych, sędzia ziemski i sędzia radomski 1720. Właściciel dworu w Janikowie, Smogorzowa, Glińca i pola w Gawronach. Obsypany krostami szykując się do śmierci, zwróciwszy się do cudownego Obrazu życie i zdrowie uratował.

 

·         Piotr Chryzostom Małuski, który zbluźnił przeciwko Bogu, wątpiąc w dokonywane się cuda jeszcze w dworku w Wielkiej Woli. Wtedy koń zrzucił go i stratował. Przez dwa tygodnie bardzo cierpiał i do zdrowia nie wracał, dopiero po przyznaniu się do grzechu, Bóg go uzdrowił;

 

·         Walenty Zakrzewski, który miał nogi w stopach wykrzywione a po zakupieniu Mszy św. i leżeniu krzyżem przed Obrazem zupełnie wyzdrowiał;

 

 

·         Wawrzyniec Lasek z Dąbrówki, który stracił wzrok i mimo wielu wizyt u różnych lekarzy nie odzyskał go. Dopiero pomodliwszy się w tutejszym kościele przejrzał na oczy;

 

 

·         Andrzej Rychłowski z Gogolina, którego trzyletni syn Antoni – Jakubek utopił się w stawie, o czym nikt z domowników nie wiedział. Dziecko było szukane przez domowników. Babka dziecka, dowiedziawszy się o nieszczęściu, poleciła go opiece Bożej i zapowiedziała dać na Mszę. Dziecko wówczas ożyło...

 

·         Katarzyna Zakrzewska z Dłużniewic, która noszona była w krześle z uwagi na chore nogi, a ofiarując się Jezusowi, łaski doznała i stanęła zdrowa;

 

Z pewnością lista osób którzy doznali cudu uzdrowienia jest o wiele dłuższa.

Opisał ją również w swojej pracy „Historia Obrazu Chrystusa Pana Cierniem Koronowanego w Wielkiej Woli diecezji Sandomierskiej ziemi opoczyńskiej” ks. Roman Ścisłowski  proboszcz w Wielkiej Woli w latach trzydziestych.

 

 

   Opracował: S.Jabłoński 


 
 

 



Dziękuję że jesteś z nami!!!
 

Polub nas
 
 

 

Najlepsza przeglądarka
dla tego portalu!!


Google Chrome
Pobierz
 
Ładuję licznik
 
 

 

stat4u Wszelkie prawa zastrzeżone Google+ Ta strona internetowa została utworzona bezpłatnie pod adresem Stronygratis.pl. Czy chcesz też mieć własną stronę internetową?
Darmowa rejestracja